Farbuję, przędę, tkam, filcuję, szyję, szydełkuję i na drutach dziergam. Pierścionki i bransolety tworzę.
Zioła namiętnie zbieram i przetwarzam. Mazidła, kremy, mydełka i wszystko to co dobre dla ciała kręcę.
Zakęcona jestem :-)
niedziela, 18 grudnia 2011
17 Przędzenie.
Tym razem powstał kolejny motek wełny Wensleydale.
Z 96 gram czesanki wyszło mi 225 metrów singla.
Wełna wyszła puszysta, lekko podgryzająca, lśniąca.
Piękny ten wens! I nawet widać na zdjęciach ten jego połysk. Zrobiłam z tej wełny czapkę i szalik - nosi się świetnie, ale faktycznie nieco podgryza. Na szczęście w czapce mi to nie przeszkadza (włosy chronią) ale na gołe ciało bym go nie założyła :)).
No cudnie wyszedł! Kolorek super i pięknie uprzędziony.Mnie takie podgryzanie nie przeszkadza.A szczerze mówiąc fajnie by ci było w takiej czapeczce.Tylko zmobilizuj się, bo nibyzima sie skończy ;))))Buziaki!
Piękny ten wens! I nawet widać na zdjęciach ten jego połysk. Zrobiłam z tej wełny czapkę i szalik - nosi się świetnie, ale faktycznie nieco podgryza. Na szczęście w czapce mi to nie przeszkadza (włosy chronią) ale na gołe ciało bym go nie założyła :)).
OdpowiedzUsuńNooo, wensik jak malowanie - i te kolory, mniam :-)
OdpowiedzUsuńFrasia- właśnie myślałam o czapce. Tylko to trochę potrwa bo ja wolę bawić się przędzeniem na kołowrotku niż drutami.
OdpowiedzUsuńSylwio- kolorki faktycznie mi się udały:)
Oj udały się, udały. A jak za długo będzie leżeć, to normalnie Ci ją uprowadzę. Albo sobie zamówię podobną, skoro tak lubisz pleść ;-)
OdpowiedzUsuńNo cudnie wyszedł! Kolorek super i pięknie uprzędziony.Mnie takie podgryzanie nie przeszkadza.A szczerze mówiąc fajnie by ci było w takiej czapeczce.Tylko zmobilizuj się, bo nibyzima sie skończy ;))))Buziaki!
OdpowiedzUsuń