Farbowałam nową partię czesanki do przędzenia i trochę merynosa przeznaczonego do filcowania.
Poznaję nowe, wcześniej nie znane mi gatunki czesanek. Podoba mi się wełna massam - jest wprawdzie z tych lekko gryzących, ale ma piękny lśniący włos, jest lekko pokarbowana i bardzo przypomina mi wensa.
Bardzo dobrze przyjmuje farbę, po procesie farbowania jest puszysta i lśniąca. Odkąd używam termometru, spokojna jestem o stan moich czesanek po farbowaniu.
Czesanka MASSAM.
Merynos&tencel
To jest jedna i ta sama czesanka, tylko zdjęcie zostało zrobione innym aparatem. Na żadnym z nich nie ma prawdziwego koloru, ale jakby dodać zieleń z górnego zdjęcia z fioletem z dolnego - to by było to.
To tylko część z moich sobotnich poczynań, niestety będę musiała powtórzyć zdjęcia - nie zawsze można dwoma opisać kolor tego, co mi wyszło.
Pięknie udało Ci się pofarbować te czesanki! Szczególnie ta pierwsza do mnie przemawia :). Też kupiłam na próbę i z czystej ciekawości czesankę massam i również mam zamiar kiedyś ją pofarbować :). Tylko na razie do tego farbowania zabieram się jak do jeża, ale w końcu się przełamię ;). No i koniecznie muszę kupić odpowiedni termometr :).
OdpowiedzUsuńFrasiu to przełam się bo farbowanie to świetna zabawa.
UsuńJesteś jedną z trzech farbowaczek nad którymi kolorami wzdycham!i zazdroszczę talentu!Pozdrawiam Wiola
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa.
UsuńŚliczności, tylko tak się zastanawiam, gdzie moje szmaragdy ?
OdpowiedzUsuńBędą też i szmaragdy:)
UsuńMniam, mniam:))
OdpowiedzUsuńMassam cudny, a merino z tencelem prawie mi znane :)
Ta pierwsza czesanka podobnie jak wens lubi lekki skręt i większe rozmiary. Cieniutka gryzie niewiarygodnie.
No a w ogóle Kasiu wszystko wychodzi rewelacyjnie. I cieszę się, że termometr okazuje się takim dobrym pomocnikiem :)))
Basiu, dobrą miała nauczycielkę:))) Dziękuję.
UsuńA pochwała z Twojej strony jest dla mnie ważna.
Dzięki wielkie za wskazówki do nowej wełny.