Zasypało nas śniegiem na wsi tak, że zastanawiam się czy jutro uda nam się dojechać do naszego pobliskiego miasteczka.
W ubiegłym tygodniu trochę farbowałam i w wolnych chwilach na kołowrotku wełnę kręciłam.
BFL w ciepłej tonacji.
Hiszpanka prawie artystycznie skręcona.
Wieczorem było tez filcowanie.
Na drutach, kilku parach, mam rozpoczęte różne projekty, nie potrafię od początku do końca robić tylko jednej pracy. Chusta ma chyba najlepszą siłę przebicia i ma szansę być pierwsza.
Piękne kolory wyszły Ci w farbowaniu! Hiszpanka też wygląda bardzo ciekawie - ciekawa jestem jak to będzie w robótce wyglądać. Ja na razie jestem na etapie prób nad otrzymaniem jak najrówniejszej nitki - jeszcze zbyt dobrze pamiętam "artystyczne" nitki jakie mi wychodziły na początku ;)).
OdpowiedzUsuńFilcowy kwiatek jest piękny! Bardzo mi się podoba! Czy on będzie służył Ci za broszkę?
Frasiu, filcowy kwiatek to broszka. Wełna farbowana była w kolorach mojej przyjaciółki i już do niej poleciała.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w kręceniu nowych równiuteńkich wełenek.
Chociaż ja przy ręcznie tworzonej wełnie lubię nierówności.
Kasiu, ślicznie Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Dziękuję.
Usuń