Było też trochę farbowania ale o tym innym razem. Natomiast warsztaty filcowania były bardzo owocne.
Były też maliny, chyba już ostatnie w tym roku.
I trochę natury ...
Farbuję, przędę, tkam, filcuję, szyję, szydełkuję i na drutach dziergam. Pierścionki i bransolety tworzę. Zioła namiętnie zbieram i przetwarzam. Mazidła, kremy, mydełka i wszystko to co dobre dla ciała kręcę. Zakęcona jestem :-)
Ależ piękne te kwiatuszki, wszystkie, ale filcowane bardzo pobudzają moją wyobraźnię i chęć posiadania umiejętności czynienia takich cudeniek. Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknej niedzieli.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAleż piękne filcowe kwiaty zakwitły Ci w ogrodzie :). Wszystkie są śliczne, ale te czerwone najśliczniejsze :)).
OdpowiedzUsuńCóż za piękna rabatka!
OdpowiedzUsuńobrodziło w Twoim jesiennym ogródku, że ho ho :), przyjemnie popatrzeć
OdpowiedzUsuńja jestem fanką maka
Piękniutkie i nawet nie wiem,który jest moim faworytem:) Na widok malinek obśliniłam się:)Ja w ogrodzie swoje wykopałam,bo mało plenne były,ale już rosną nowe:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZniknęły gdzieś wszystkie moje komentarze ????/
OdpowiedzUsuń