środa, 23 maja 2012

29. Coś nowego, coś starego.

Pierwszy szydełkowy koc powstał wiele lat temu.
Jest już pełnoletni, i od kilku lat pełni funkcję dyżurnego koca huśtawkowo-tarasowego.





Czarny kolor to wełna a pozostałe kolory to włóczki rożnego pochodzenia i o różnym składzie, w większości z odzysku.


 Zainspirowana oglądaniem blogów szydełkowych, postanowiłam zrobić nowy koc.
 W zupełnie innej kolorystyce, takiej trochę landrynkowej.




 W wolnych chwilach powstają kolejne kwadraty.







Mam pomysły na kolejne szale filcowane i w związku z tym trochę czasu poświęciłam czesance z merynosów. Powstały kolejne kolory, poniżej kilka z nich.




W sumie wyszło 11 kolejnych kolorów i odcieni.

Pomarańczowe "coś", zapowiadane w poprzednim poście, jest już skończone. Czeka tylko na pranie, ułożenie i fotografa.









sobota, 5 maja 2012

28

Zdjęcia chusty pokazywałam wcześniej, na początku jej tworzenia.
W użytkowaniu spisuje się świetnie, jest lekka, bardzo miła w dotyku i super ciepła.
Do zdjęcia pozował mi w chuście mój M.





Na kołowrotku też pracowałam, kołowrotek działa na mnie bardzo wyciszając, mam czas na spokojne rozmyślania.

BFL z jedwabiem.



I od dłuższego już czasu siedzę przy kolejnym projekcie, ale o tym już za kilka dni.




A dzisiaj przez przypadek, spontanicznie, bez żadnego wcześniejszego  planowania, miałam okazję pobawić się koralikami. I jestem kolejna osobę którą koraliki pochłonęły. Kilka miesięcy temu poznałam technikę szydełkową, Iwonko dziękuję bardzo. A dzisiaj poznałam kolejną i miałam świetną zabawę. Tym razem za wskazówki i naukę dziękuję bardzo Sylwii.
Jeszcze bez zapięcia,  ale już jest  - moja nowa bransoletka i rozpoczęte kolczyki.