czwartek, 26 lipca 2012

37 Kwiaty japońskie

Oglądając piękne prace na blogach, zakochałam się w szalu robionym na szydełku. Jak to u mnie bywa wszystko musi nabrać swojej mocy, najpierw przetestowałam wzór. Potem w e-dziewiarce dokonałam wyboru wełny, wygrała Alpaka firmy Drops.


Cudnie się z niej robi. Kolory są w mojej tonacji bo i szal ma być dla mnie. Zabrałam się do pracy i tu zaczął się ból, o którym pisała kiedyś Ela - co kawałek muszę ciąć wełnę. Ale z efektów jestem zadowolona. Dzisiaj pokazuje tylko część, ale mam nadzieję do końca wakacji dokończyć.







Miejscami wrabiam resztki włóczki, która pasuje kolorystycznie i grubością do alpaki, a została mi po zrobieniu chusty, której jeszcze nie pokazywałam. Włóczka firmy Drops, Delight.






wtorek, 24 lipca 2012

36 Torby

Ostatnio mało filcuję, ale wreszcie zdopingowałam się i zrobiłam kolejną torbę. Na tym zdjęciu jest już kiedyś zrobiona, która musiała odleżeć swoje.



Poniżej nowa torba, do ozdobienia której  wykorzystałam fragmenty ręcznie przędzionej wełny w kolorze naturalnym.


Nasz domowniczka kolorystycznie do nowej torebki pasuje:-)





W piątek odbył się jeszcze kurs filcowania dla przyjezdnych i zakwitła kolekcja nowych kwiatów.








A to kwiaty z mojego ogrodu.
Jedną boczną stronę tarasu zajmuje milon, jest dosyć duży, zajmuje przestrzeń prawie czterech metrów. W tym roku bardzo intensywnie jest obsypany kwiatami i wygląda pięknie.



Róże natomiast mają się nieco gorzej. Wyjątkowo posadziłam  miedzy nimi pomidory koktajlowe, którym towarzystwo róż chyba pasuje, bo pięknie rosną i owocują.





niedziela, 22 lipca 2012

35 Uliczne kręcenie się odbylo.



Uprzejmie donoszę, że pierwsze warszawskie uliczne kręcenie wełny się odbyło! O umówionej godzinie spotkałyśmy się w wyznaczonym miejscu i zaczęłyśmy prząść.  Pogoda nam na całe szczęście dopisała, deszczu nie było, chociaż się go trochę obawiałam. Wiatr pomagał w kręceniu, a przechodnie zerkali na nas z wyraźnym zaciekawieniem. Jak to przy babskim robótkowaniu bywa, gawędziłyśmy miło. Maryla pokazała i dała podotykać różne rodzaje czesanki  z alpaki suri, które ostatnio kupiła. Wełna była w naturalnych kolorach i niesamowicie miękka w dotyku. Potem przeniosłyśmy nasze wrzeciona do pobliskiej kawiarni i przy kawce i ciachu kontynuowałyśmy robótkowe rozmowy kolejną godzinę.





piątek, 20 lipca 2012

34

Zabawa z kolorami trwa nadal.
Czesanka z merynosów przeznaczona do przędzenia.



 I kolejny merynos w cukierkowych kolorach, też przeznaczony do przędzenia.









czwartek, 19 lipca 2012

33

Kilka dni temu bawiłam się kolorami. Trochę poszalałam z tymi odcieniami :-)



Było to moje pierwsze doświadczenie z czesanką islandzką. Czesanka ta jest lekko "ostrawa", będzie z tych lekko podgryzających. Włos ma trochę pofalowany, bardzo dobrze przyjmuje farbę.



Na kolejnych fotkach jest czesanka z merynosów do filcowania. Trzy odcienie szarości i róże, przeznaczone są na torbę i szal.


.


czwartek, 12 lipca 2012

32 Pierwsze warszawskie spotkanie z wrzecionem.



 
Serdecznie zapraszam na pierwsze spotkanie prządkowe w Warszawie.
Wszystkich chętnych proszę o przyniesienie wrzeciona i czesanki.  Osoby, które nigdy nie przędły będą mogły poznać coś nowego, mocno wciągającego:))   A osoby już zaprzyjaźnione z wrzecionem będą mogły podzielić się swoimi doświadczeniami.
  
Proponuję dwa terminy do przegłosowania: 19.07 o godz.17.30, lub 21.07 o godz.11.00.
Miejsce - ławki lub ogródek kawiarniany w Pasażu Wiecha na tyłach dawnych  Domów Towarowych Centrum, od strony ul. Chmielnej. Ewentualnie proszę o wskazanie fajnego miejsca w Centrum.


W sprawach technicznych, dla Tych którzy bardzo by chcieli pokręcić wrzecionem a nie mają swojego, mogę w trakcie spotkania pożyczyć trzy wrzeciona i trochę czesanki.
Wrzeciono można zrobić z mątewki używanej w kuchni, płyty CD i kawałka patyka, można kupić u p. Kromskich lub np.  na stronach tego producenta http://thewoodemporium.co.uk/




31 Alpaka

Czytałam na różnych blogach o runie z alpak i zachciało mi się ...
Zamówiłam trzy kolory w dwóch gatunkach, dzisiaj prezentuję dwa z nich. Tak wyglądała baby alpaka prosto po zakupie:



Tak po czyszczeniu ręcznym, wybieraniu śmieci i praniu. W dotyku jest bardzo mila i mięciutka.





Trochę gorzej  wyglądała i więcej pracy wymagała wełna z alpaki huacaya. Zdjęcie już  po czyszczeniu i praniu.



A tu już po trzykrotnym przeczesaniu na gręplarce.



Mimo mojego czyszczenia i wybierania różnych drobiazgów, podczas wyczesywania znalazłam jeszcze trochę "dodatków". Kolejną partie muszę dokładniej wyczyścić i przebrać z krótkiego podszerstka, bo w tym wyczesanym gdzieniegdzie coś małego umknęło mojej uwadze. I w czasie czesania, te krótkie drobiazgi  niestety się nie rozczesały, co spowodowało, że podczas przędzenia wełna  ma gdzieniegdzie małe zgrubienia. Ale co tam, kolejne doświadczenie mam za sobą.