niedziela, 26 lutego 2012

23



W ciągu tygodnia brak mi weny twórczej do farbowania, natomiast w piątki i soboty zaczynam działać.
Przy farbowaniu się relaksuję, chociaż zdarza mi się mieć chwile wahania czy aby ta kombinacja kolorów będzie ok.
Tym razem padło na merynosa.








A nazwę tej czesanki podam za kilka dni - karteczka z opisami została na wsi a  farbowałam kilka nowości i jej po prostu nie pamiętam.







czwartek, 23 lutego 2012

22


Z cyklu poznawania, mi nie znanych wełen, wełna falklandzka.
Bardzo sympatyczna w przędzeniu i miła w dotyku.
Ufarbowana została w tonacjach zimnych, już kiedyś coś podobnego kolorystycznie pokazywałam.











poniedziałek, 20 lutego 2012

21

 Sobota, po całym ciężkim tygodniu pracy, była cudownym czasem odprężenia. Miałam totalny luz i zafundowałam sobie świetną zabawę z kolorami. Prawie cały dzień mieszałam w garach i tworzyłam kolejne zestawienia kolorystyczne.

Farbowałam nową partię czesanki do przędzenia i trochę merynosa przeznaczonego do filcowania.

Poznaję  nowe, wcześniej nie znane mi gatunki czesanek. Podoba mi się wełna massam - jest wprawdzie z tych lekko gryzących, ale ma piękny lśniący włos, jest lekko pokarbowana i bardzo przypomina mi wensa.

Bardzo dobrze przyjmuje farbę, po procesie farbowania jest puszysta i lśniąca. Odkąd używam termometru, spokojna jestem o stan moich czesanek po farbowaniu.
Czesanka  MASSAM.




 Merynos&tencel




To jest jedna i ta sama czesanka, tylko zdjęcie zostało zrobione innym aparatem. Na żadnym z nich nie ma prawdziwego koloru, ale jakby dodać zieleń z górnego zdjęcia z fioletem z dolnego - to by było to.


To tylko część z moich sobotnich poczynań, niestety będę musiała powtórzyć zdjęcia - nie zawsze można  dwoma opisać kolor tego, co mi wyszło.



niedziela, 19 lutego 2012

20 Chusta ...

... w trakcie powstawania.
Robię ją oczkami prawymi. Jestem zwolenniczką prostych rzeczy i jeśli wełna jest pstrokata to wzór musi być gładki - wówczas liczy się efekt kolorystyczny. A przy jednolitej wełnie można zaszaleć ze wzorami. Takie mam upodobania - może kiedyś zmienię zdanie, kto wie ?






Wełna "wens" ręcznie farbowana i przędziona.





piątek, 17 lutego 2012

19 BFL

 Okres zimowy, a szczególnie te ostatnie tygodnie źle na mnie działają, brak mi powera.

Zasypało nas śniegiem na wsi tak, że zastanawiam się czy jutro uda nam się dojechać do naszego pobliskiego miasteczka.

W ubiegłym tygodniu trochę farbowałam i w wolnych chwilach na kołowrotku wełnę kręciłam.
 
BFL w ciepłej tonacji.




Hiszpanka  prawie artystycznie skręcona.




Wieczorem było tez filcowanie.






Na drutach, kilku parach, mam rozpoczęte różne projekty, nie potrafię od początku do końca robić tylko jednej pracy. Chusta  ma chyba najlepszą siłę przebicia i ma szansę być pierwsza.