niedziela, 18 grudnia 2011

17 Przędzenie.

Tym razem powstał kolejny motek wełny Wensleydale.







Z 96 gram czesanki wyszło mi 225 metrów singla.
Wełna wyszła puszysta, lekko podgryzająca, lśniąca.


czwartek, 15 grudnia 2011

16 Szydełkowe co nieco,

W czasie chłodniejszych dni, szczególnie w okresie zimowym, lubię mieć na szyi coś ciepłego.
Lubię biżuterię w wydaniu XXL - okazałą, przyciągającą wzrok -  ale nie z metali szlachetnych.
I w związku z tym powstały  kolejne a'la korale /bo nie wiem, jak  to nazwać/ zrobione na szydełku.





wtorek, 13 grudnia 2011

15 Warsztat tkacki

Kilka dni marudzenia i głośnego wypowiadania swoich marzeń podziałało znakomicie :-) Zaczeliśmy oglądać różne warsztaty tkackie, przeanalizowałam to, na jakim mi się najlepiej tkało i powstało nowe dzieło.
Mam prawie zrobiony nowy warsztat tkacki. Nawet nie wiedziałam, że mam tak zdolnego manualnie męża, bo to, że jest z niego łebski facet, to wiem od dawna.

Jak to dobrze, że mamy taką pogodę w grudniu, bo większość pracy przy warsztacie mogła być wykonana na tarasie.

Pierwsza odsłona.







Nicielnice wiążę sama, jest z tym sporo zabawy, ale cieszy, że jestem w stanie zrobić je własnoręcznie.






Jedna nicielnica jest już prawie gotowa.





Kolejną zaczęłam robić, jeszcze tylko 120 pojedynczych nicielnic a potem żmudna praca łączenia ich w całość i na drążek.



Mam wreszcie, wczoraj dotarła do mnie, płochę - trochę było z nią zamieszania, ale jest nowa i lśniąca.



Jeszcze trochę drobiazgów należy dopracować i będę mogła działać.

wtorek, 6 grudnia 2011

14 Fragment mojej pracownia

Myślałam, myślałam i wreszcie się zdecydowałam, aby pokazać (fragmentami) moją pracownię. Dzisiaj, po kilku dniach nieładu artystycznego jaki panował w pracowni , ogarnęłam ją jako tako.
Tym razem padło na kącik prządki, ale bez mojego ulubionego fotela. W pracowni stoją teraz  kołowrotki, chociaż często przędę wełnę w salonie, gdyż tam zazwyczaj coś się dzieje. Tam też stoi mój ulubiony fotel i mam cudowny widok z okien. Pracowni używam do przędzenia w takie dni, gdy potrzebuję odrobiny samotności i wyciszenia.



Ten kołowrotek został kupiony w Holandii.



Kolejny, kupiony w Polsce, prawdopodobnie pochodzi z Niemiec.







Najmniejszy kołowrotek pochodzi z Nowej Zelandii, a kupiony został w UK.
To Mercedes wśród moich kołowrotków, jest wielokrotnie naj:  najmniejszy, najnowszy,  najdroższy i najlepszy.









niedziela, 4 grudnia 2011

13 Wełna BFL

Mając na głowie wiele rzeczy do zrobienia w domu (porządki ...),  nie wiedziałam od czego zacząć. A że nie lubię marnowania czasu, usiadłam przy kołowrotu z kolejną czesanką, zrelaksowałam się, bo tak to na mnie działa. Przy okazji powstała nowa wełna, lekko w singla skręcona. Starałam się skręcić ją bardzo delikatnie co wcale nie jest takie łatwe. W dotyku sprawia wrażenie takie jakby była powietrzem napompowana.
Do farbowania tej czesanki użyłam farb Ashforta.






Prace domowe nie uciekły, natomiast satysfakcja z powstania nowej wełny dodała mi  skrzydeł, tak że inne prace były mniej uciążliwe i szybko się z nimi uporałam.

piątek, 2 grudnia 2011

12 Przygotowania do targów

Kolejne godziny zabawy wyjęte z życiorysu i powstało kilka nowych drobiazgów.







 Łańcuch z wełny ręcznie przędzionej  (niech się dobrze nosi).




Kolejny otulacz, tym razem w rudościach.





 W ruch poszły również barwniki i przybyło trochę nowych kolorów czesanki ...






W trakcie tworzenia -(był) szal w barwach jesiennych.








11 Kwiaty na kwiatach

Była kolejna rocznica, były kolejne kwiaty i była kolejna kolekcja moich "kwiatów".
Połączyłam to razem. Efekty widać poniżej.