środa, 23 maja 2012

29. Coś nowego, coś starego.

Pierwszy szydełkowy koc powstał wiele lat temu.
Jest już pełnoletni, i od kilku lat pełni funkcję dyżurnego koca huśtawkowo-tarasowego.





Czarny kolor to wełna a pozostałe kolory to włóczki rożnego pochodzenia i o różnym składzie, w większości z odzysku.


 Zainspirowana oglądaniem blogów szydełkowych, postanowiłam zrobić nowy koc.
 W zupełnie innej kolorystyce, takiej trochę landrynkowej.




 W wolnych chwilach powstają kolejne kwadraty.







Mam pomysły na kolejne szale filcowane i w związku z tym trochę czasu poświęciłam czesance z merynosów. Powstały kolejne kolory, poniżej kilka z nich.




W sumie wyszło 11 kolejnych kolorów i odcieni.

Pomarańczowe "coś", zapowiadane w poprzednim poście, jest już skończone. Czeka tylko na pranie, ułożenie i fotografa.









7 komentarzy:

  1. Kocyk tarasowy taki babciny, fajny no i wełenka bardzo ładnie zafarbowana, na pewno będą z niej piękne szale. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwilowo za mało mam czasu na filcowanie, czekam na wakacje. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Pięknie wyglada ta pofarbowana czesanka! Szczególnie te zielenie i turkus rzucają mi się w oczy :). Bardzo jestem ciekawa jakie szale z tego powstaną, bo że będą piękne tego jestem pewna :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, dziękuje bardzo. A co wyjdzie to zobaczymy bo pewnie jakieś zdjęcie pokażę.
      pozdrawiam.

      Usuń
  3. Czesc Motylku! Jakie piekne kolorki czesanki ci wyszly!!;-) Ja tez takie chce... :-(( tylko nie moge sie przelamac i zaczac farbowac... Jak przyjedziesz do mnie to bedziemy farbowac.. dobrze? Pozdrawiam cieplutko w te deszczowe dni! A Pled bedzie napewno super piekny i cieplutki! Jadzia
    Ps. A co robicie na wakacje?? Bo w Lublinie nie ma letniej szkoly?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jadziu możemy zorganizować letnią szkołę u mnie na wsi,
    farbami się pobawić i innymi zabaweczkami:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Starszy kocyk widziałam na huśtawce w niedzielę, ale tych kwadracików nie pokazałaś, a ja zapomniałam poprosić o prezentację. Wełenki mniamniuśne - miziałam własnoręcznie, choć delikatnie :-)

    OdpowiedzUsuń