niedziela, 4 grudnia 2011

13 Wełna BFL

Mając na głowie wiele rzeczy do zrobienia w domu (porządki ...),  nie wiedziałam od czego zacząć. A że nie lubię marnowania czasu, usiadłam przy kołowrotu z kolejną czesanką, zrelaksowałam się, bo tak to na mnie działa. Przy okazji powstała nowa wełna, lekko w singla skręcona. Starałam się skręcić ją bardzo delikatnie co wcale nie jest takie łatwe. W dotyku sprawia wrażenie takie jakby była powietrzem napompowana.
Do farbowania tej czesanki użyłam farb Ashforta.






Prace domowe nie uciekły, natomiast satysfakcja z powstania nowej wełny dodała mi  skrzydeł, tak że inne prace były mniej uciążliwe i szybko się z nimi uporałam.

4 komentarze:

  1. To dobrze, że nie uciekły;-))
    Ja bym tam usiadła do następnej czesanki.
    No, ta lazurowa wyszła mniamuśna!!!
    PS/teraz twój blog dobrze sie wyświetla,wszystko ok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lazurki, szmaragdy - Ty wiesz, że takie kolory tygryski lubią najbardziej. Marylka ma rację - mniamniuśna, że hoho :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję dziewczyny bardzo za miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna jest ta wełna! Bardzo lubię takie kolory - kojarzą mi się z ciepłymi morzami :).
    Ja dopiero zaczęłam swoją przygodę z przędzeniem, a farbowanie czesanek jeszcze przede mną ale cały czas zadziwia mnie różnica pomiędzy wyglądem ufarbowanej czesanki i uprzędzionej z niej wełny :).

    OdpowiedzUsuń