niedziela, 18 grudnia 2011

17 Przędzenie.

Tym razem powstał kolejny motek wełny Wensleydale.







Z 96 gram czesanki wyszło mi 225 metrów singla.
Wełna wyszła puszysta, lekko podgryzająca, lśniąca.


5 komentarzy:

  1. Piękny ten wens! I nawet widać na zdjęciach ten jego połysk. Zrobiłam z tej wełny czapkę i szalik - nosi się świetnie, ale faktycznie nieco podgryza. Na szczęście w czapce mi to nie przeszkadza (włosy chronią) ale na gołe ciało bym go nie założyła :)).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo, wensik jak malowanie - i te kolory, mniam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Frasia- właśnie myślałam o czapce. Tylko to trochę potrwa bo ja wolę bawić się przędzeniem na kołowrotku niż drutami.

    Sylwio- kolorki faktycznie mi się udały:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj udały się, udały. A jak za długo będzie leżeć, to normalnie Ci ją uprowadzę. Albo sobie zamówię podobną, skoro tak lubisz pleść ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. No cudnie wyszedł! Kolorek super i pięknie uprzędziony.Mnie takie podgryzanie nie przeszkadza.A szczerze mówiąc fajnie by ci było w takiej czapeczce.Tylko zmobilizuj się, bo nibyzima sie skończy ;))))Buziaki!

    OdpowiedzUsuń