czwartek, 23 lutego 2012

22


Z cyklu poznawania, mi nie znanych wełen, wełna falklandzka.
Bardzo sympatyczna w przędzeniu i miła w dotyku.
Ufarbowana została w tonacjach zimnych, już kiedyś coś podobnego kolorystycznie pokazywałam.











8 komentarzy:

  1. Oj tak, tak - o to mi właśnie chodziło, jest cudna :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna wyszła Ci ta wełna!!! Ostatnio mam jakąś wyjątkową słabość do takiego zestawu kolorów - zachwycają mnie :). Coraz bardziej dojrzewam do samodzielnego farbowania, a to co pokazujesz dodatkowo mobilizuje mnie :).
    A falkland faktycznie jest miły w dotyku :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wakacje, lub jak zrobi się trochę cieplej, planuję zorganizować jakieś małe warsztaty, miedzy innymi myślałam o farbowaniu. To jeśli do tego czasu się sama nie zdecydujesz to zapraszam.

      Usuń
  3. Co zestawienie , to rewelacja.
    Farbowanie to jednak wielka frajda :)))
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, bardzo lubię się bawić kolorami.
    I cały czas się czegoś nowego uczę czasami na własnych błędach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta i mnie bardzo się podoba,ccudne intensywne morskie klimaty...;-)))

    OdpowiedzUsuń