wtorek, 13 grudnia 2011

15 Warsztat tkacki

Kilka dni marudzenia i głośnego wypowiadania swoich marzeń podziałało znakomicie :-) Zaczeliśmy oglądać różne warsztaty tkackie, przeanalizowałam to, na jakim mi się najlepiej tkało i powstało nowe dzieło.
Mam prawie zrobiony nowy warsztat tkacki. Nawet nie wiedziałam, że mam tak zdolnego manualnie męża, bo to, że jest z niego łebski facet, to wiem od dawna.

Jak to dobrze, że mamy taką pogodę w grudniu, bo większość pracy przy warsztacie mogła być wykonana na tarasie.

Pierwsza odsłona.







Nicielnice wiążę sama, jest z tym sporo zabawy, ale cieszy, że jestem w stanie zrobić je własnoręcznie.






Jedna nicielnica jest już prawie gotowa.





Kolejną zaczęłam robić, jeszcze tylko 120 pojedynczych nicielnic a potem żmudna praca łączenia ich w całość i na drążek.



Mam wreszcie, wczoraj dotarła do mnie, płochę - trochę było z nią zamieszania, ale jest nowa i lśniąca.



Jeszcze trochę drobiazgów należy dopracować i będę mogła działać.

11 komentarzy:

  1. Wygląda pięknie i ... skomplikowanie. Może to dobrze, że taki warsztat tkacki za żadne skarby świata nie zmieści się w moim małym mieszkanku, bo jeszcze zaczęłabym marzyć o tkaniu ;)). Zostaje mi więc czekać na Twoje dzieła.
    A metoda z marudzeniem i wypowiadaniem na głos swoich marzeń sprawdza się bardzo dobrze - mój syn jest w tym specjalistą ;))).

    OdpowiedzUsuń
  2. Frasia- warsztat jest z tych małych ma w podstawie 100cm na 100cm.

    Gosiu- dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, gratuluję :) Jak gęstą płochę wybrałaś?

    OdpowiedzUsuń
  4. Padłam Kasiu z zadziwienia, podziwu i zachwytu - dla Ciebie i Chłopa Twego własnego. Normalnie rozpacz mi pośladki ściska, że nie mam wolnego w ferie międzyswiąteczne, bo bym się wprosiła i przyjechała pomacać i podotykać to cudo (pewnie już będzie gotowe do tkania). Ale nic to - narobimy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Alicja-płocha ma gęstość 60 na 10.

    Sylwio, Twoje komentarze mnie rozbrajają:)dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  6. 600 - to w sam raz na płócienko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tam, oj tam - humor mi dopisuje, bo pokrowczyk na komórkę tunezyjski ukończyłam (właśnie supłam pompon do ozdoby), no i szal postępuje dosyć szybko, więc niedługo chwycę takie jedne zieloności na druty - radość sama, to i wena twórcza słowna mnie niesie, że hoho ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale jak nie zlikwidujesz tej weryfikacji słownej przy komentarzach, to w inna nutę uderzę - słowną, z odrobiną onomatopeji ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu, ja Cię dopiero teraz tu znalazłam :)))
    Warsztat cudny! Teraz nawet by mi się zmieścił do nowego domu. Brawo! Czekam na pierwsze tkania!

    OdpowiedzUsuń
  10. Basiu- ciesze się z odwiedzin i zapraszam.
    Jak jest miejsce to i warsztat będzie.

    OdpowiedzUsuń