poniedziałek, 15 października 2012

46

Zatęskniłam troszeczkę za filcowaniem. Po całym tygodniu pracy zawodowej stanęłam przy moim wielkim stole i w piątek wieczorem, zahaczając o noc, powstał nowy szal. Kojarzy mi się trochę z szuwarami.







W sobotę,  gdy weszłam do pracowni, to wzrok mój zatrzymał się na ulubionych fioletach i powstał, w podobnym stylu,  kolejny szal. Tym razem asymetryczny, bo dziury ma tylko na jednym końcu.





12 komentarzy:

  1. Piękne szale! Szczególnie ten szuwarkowy mi się podoba (ze względu na kolory) :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Szuwarkowy boski, filetów na razie nie widzę, bo ze szkolengo kompa podglądam - świetnie, że wróciłaś do szali, bo już mi ich trochę brakowało :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię układać szale i ta pogoda chyba temu sprzyja, Potrzebowałam chwili wyciszenia a moja pracownia temu sprzyja.

      Usuń
  3. Szuwarek jest super! Ten fioletowy też jest piękny, tylko trochę słabo go widać w całości, a już asymetrii nijak, więc trudno docenić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aparat padł, to znaczy bateria padła i więcej zdjęć nie zdążyłam zrobić fioletom.

      Usuń
  4. szale piekne!
    chyba znam tę szuwarkową czesankę :) A został Ci jeszcze jakiś zabłąkany motek dla początkującej prządki, co się jeszcze nie doczekała własnego wrzeciona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, czego jak czego ale wełny i czesanki to mam sporo, na pewno dla początkującej prządki coś się znajdzie. Ale o tym wrzecionie to też trzeba pomyśleć:-)))

      Usuń
    2. no właśnie, chyba się będę do Ciebie uśmiechać w sprawie wrzeciona też :)

      Usuń
  5. No faktycznie skojarzenie z nadbrzeżną roślinnością i mi się udzieliło. A drugi szal to troszkę jak ta roślinność w blasku księzyca, nie sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten zielony szal to dla Wodnika Szuwarka :) :) :)

    OdpowiedzUsuń